Już nic nie planujemy

Plan nie był najlepszy. Jutro, a  właściwie już dziś zaczyna się mundial a nam nadal wydaje się, że wprowadzka najwcześniej za dwa tygodnie. Już półtora miesiąca siedzimy rodzicom na głowie.  A wydawało nam się, że to będzie tylko na chwilę. Bardzo dziękujemy Im za wikt i opierunek. Po raz kolejny.
TO OCZYWIŚCIE PRZED

Nie skończyliśmy jeszcze łazienki. No bo jak tu zabudować kibelek skoro dalej nie mamy wody a wypadałoby zrobić wcześniej jakąś próbę szczelności... Nie ma się co denerwować, bo w tym wypadku tylko spokój nas uratuje.
 Zrobiliśmy natomiast coś innego. Zajęliśmy się klepiskiem za domem. W końcu byłby czas zasiać trawę. Mamy połowę czerwca. Na poniedziałek zamówiliśmy glebogryzarkę, walec i siewnik. Sprzęt przyjechał z samego rana, więc mieliśmy cały dzień na to by doprowadzić nasze nieużytki do mniej więcej równej, odchwaszczonej formy na której pojawi się trawnik (taką mamy nadzieję). Wieczorem dokonaliśmy zasiewu a w nocy przyszło załamanie pogody i deszcze. Jak na zamówienie, bo przecież nie będziemy pożyczać od sąsiadów wody do podlewania trawnika.  I tak na nasze szczęście od trzech dni codziennie trochę pada. Teraz pozostaje czekać i wypatrywać co pierwsze wzbije do góry, trawa czy chwaściory... A może moje poziomki, które przez nieuwagę skosiłam glebogryzarką😝



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mimozami jesień się zaczyna

Witajcie w 2020

Sylwestrowo