Spokojna sobota...
Za oknem wichura i deszcz. To zapowiadało spokojną sobotę. Przy kawie poruszyliśmy temat tego cholernego klińca, który pod wpływem ostatnich opadów zmienił się w żółte bagno i klei się do gumiaków strasznie. Nasze ubrania po powrocie z działki wyglądają jakbyśmy pracowali w kopalni dolomitu. Auto wygląda nie lepiej.
(tzn. z rannych pantofli) Normalnie dojazd zajmuje nam ok. 25 minut a my jeszcze w piżamach. Udało się. Przyjechały kolejne dwie tony do przerzucenia... Ciekawe ile ton jeszcze przed nami...
Wprawa czyni mistrza. Do tego dobra organizacja i poszło raz-dwa. Teraz pod wiatą zagościł porządek. Można przechować graty i zrobić już stand party.
Staś zadzwonił do hurtowni kamienia i wszystkiego innego co potrzebne przy budowie. Polecili nam na kliniec - ten pod wiatą wysypać żwir płukany i będzie super. No i jak chcemy to akurat jest wolny transport i za 20 minut żwir będzie na działce😱. Ta informacja wyrwała nas z laci 😁



Komentarze
Prześlij komentarz